Śpieszmy się kochać ludzi...


Pogmatwany czas - te ostatnie tygodnie. Dużo się zmieniło i nadal się zmienia. Ja się zmieniam. Czy na lepsze? Ocenią Ci, którzy znają mnie osobiście.
Na pewno wiele trzeba było przewartościować. Jest przecież tak, że przejmujemy się drobiazgami, a potem zdarza się tragedia i człowiek dopiero "trzeźwieje". 
Ponad dwa miesiące temu byłam na pogrzebie trzydniowego dziecka. Dobrze czytasz 3 DNI tyle miało maleństwo, które leżało w maleńkiej białej trumnie. Stojąc w kościele z najbliższymi maleństwa, z rodziną i znajomymi, nie sposób było nie myśleć. Pytanie za pytaniem: czemu tak się stało, czemu akurat to dziecko, czemu  teraz. Później pojawiły się kolejne: czy biorę sobie do serca prawdziwość słów "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"? Czy zdaję sobie sprawę, że to mógł być ktoś mi naprawdę bliski? A może to mogłabym być ja? Czy doceniam każdy dzień, który jest mi dany? Czy dziękuję Bogu za każdą chwilę, za każdy wschód i zachód słońca? 
Na te i na wiele innych odpowiedź nie zawsze była TAK. Skupiam się na tym co będzie kiedyś, a zapominam o tym co TU i TERAZ.
Tamtego dnia została poruszona w moim sercu struna, która do tej pory rozbrzmiewa szerokim echem. To wydarzenie odmieniło wiele osób, przypomniało o rzeczach naprawdę ważnych, dało siłę do walki. Lila jest w Niebie i mimo, że jej życie zamknęło się w trzech dniach, te kilkanaście godzin zostanie we mnie na zawsze. 


Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń

PitaPata Cat tickers