Książka miesiąca - "Chata" / Book of the month - "The shack"

   Są takie książki, które zostawiają w nas swój ślad na długo. Jedną z takich książek jest Chata, której autorem jest William Paul Young . Pierwszy raz usłyszałam o niej cztery lata temu od kilku znajomych. Podchodziłam do niej trochę jak pies do jeża. 
Poważnie?! Bóg jako Afroamerykanka?! Duch Św. Azjatką?! 
Jedynie Jezus jako cieśla siedzący w swoim warsztacie był mi najbardziej bliski:) Może dlatego, że jako jedyny z całej Trójcy jest jednocześnie Bogiem i człowiekiem. Cała ta teoria kłóciła się ze wszystkim czego uczono mnie o Bogu przez całe życie. Tylko właśnie może o to chodziło autorowi, o wyrwanie czytelnika ze stereotypów. Uspokojona przez spowiednika zaczęłam czytać... i wsiąkłam. Sporą jej część przepłakałam (były to pomieszane łzy smutku i radości).
     Głównym bohaterem Chaty jest Mackenzie "Mack" Allen Phillips, ojciec piątki dzieci i szczęśliwy mąż Nan. Jednak jego życie nie było i nie jest proste. Niczym nie przypomina amerykańskiego snu. Historia Macka jest realnym zmaganiem się każdego człowieka. Czy Bóg jest, a jeśli jest to czy faktycznie słyszy moją modlitwę? Czy może spokojnie patrzeć na cierpienie Swoich dzieci? Czy jest jakiś sposób na złagodzenie bólu, który tłamsi radość i zamyka mnie w ciasnym, ciemnym pomieszczeniu, gdzie jest tylko smutek, żal i brak nadziei? Mack miał wykrzywiony obraz Boga - Ojca, ponieważ postrzegał Go poprzez pryzmat swojego ziemskiego ojca, który zmienił jego dziecięce życie w piekło. Jak wielu ludzi może znaleźć tu punkt wspólny. Bóg - bezlitosny sędzia czy też Bóg - starzec, który jest daleko w Niebie i nie zajmuje się błahymi problemami szarych ludzi. Później mimo kilku radosnych chwil nie było łatwiej, ponieważ demony przeszłości ścigały go nieustannie. Jeszcze bardziej Mack zamyka się w swoim cierpieniu po utracie najmłodszej córki. Jego obraz Boga zmienia się jeszcze bardziej i jest coraz bardziej negatywny. Sam Bóg decyduje się interweniować żeby uratować Macka i jego rodzinę, która nie potrafi pogodzić się z utratą siostry i córki. Robi to w osobliwy sposób - wysyłając do Macka list. I tak naprawdę w tym momencie zaczyna się piękna opowieść o tym jak Bóg NIGDY nie przestaje walczyć o człowieka i robi wszystko co w Jego mocy, żeby pokazać mu jak bardzo go kocha.



      Podobnie jak Mack, mamy swoje pomysły na to jak Bóg wygląda (bardzo spodobało mi się zabawne porównanie, którego użył Mack - Bóg z białą brodą podobny do Gandalfa z książek Tolkiena), co o nas myśli (a tak naprawdę to są tylko nasze domysły i nasza samoocena, którą tylko wkładamy sobie do głowy przekonując siebie, że to Bóg). Tak książka jest idealna dla osób poszukujących jak i dla wierzących. którzy chcieliby mieć z Bogiem bardziej przyjacielską relację.
Zdecydowanie POLECAM:)




There're books that you'll remember for a long time, some of them even for ever. "The sack" is one of them. Since 2013 (when I read it for the first time) it's in my head. I like this book so much. I cry and a laugh during reading. There are pages and charpters that touched  my heart. Mack and his story would be so similar to many peope, exept he recived letter from God "Papa". 
"The sack" brings joy and hope and if you can read it. 
It shows that God never give up and will fight for us ever second of our lives. 
This book will change your life:)

Komentarze

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń

PitaPata Cat tickers