Szczęśliwa, któraś uwierzyła...
"W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której [spełnienie już się] ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy. Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą." (Rz 8, 24-27) Długo zastanawiałam się jak zacząć. O nadziei powiedziano już wiele. Może przez to stwierdzenie "nadzieja umiera ostatnia" stało się dla niektórych tylko chrześcijańskim sloganem. Piszę ten post, p onieważ od wielu miesięcy towarzyszą mi Słowa "dla Boga nie ma nic niemożliwego". Jest to jak nieustanny szept, zapewniający o swojej prawdziwości. Jednym z najpiękniejszych dowo